sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział 5

Po raz pierwszy w życiu wiem co to naprawdę jest miłość i co to znaczy kochać drugą osobę. Jestem szczęśliwa! Tak, jestem szczęśliwa! Wstałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Schodząc na dół do kuchni tata stwierdził, że chcę spędzić ze mną więcej czasu.
- A gdzie chcesz mnie zabrać? - zapytałam otwierając lodówkę
- Myślę, że moglibyśmy pojechać na weekend do Australii - powiedział nalewając sobie mleka do kawy.
- Do mamy? - zapytałam zdziwiona
- Tak. Dawno jej nie widziałaś, a poza tym jest tam wiele plaż, więc byśmy oboje odpoczęli.
- OK, zgoda. Jeśli chcesz. - usiadłam obok niego i zaczęłam jeść płatki z mlekiem.
Tata pocałował mnie w czubek głowy i wyszedł do pracy.
Nie mam jak na razie żadnych planów na dzisiaj. Nie idę do szkoły, bo są jakieś problemy z prądem i dyrektor zrobił nam dzień wolny. Wkładając miskę do zmywarki, usłyszałam, że dzwoni mi telefon. Była to Emily.
- Tak? - odebrałam
- Zabieram Cię dzisiaj na zakupy! - usłyszałam radosny głos mojej przyjaciółki.
- Okej, niech będzie.
- Za godzinę będę u ciebie! - powiedziała i szybko się rozłączyła.
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam sukienkę i do tego krótką, jeansową kurtkę i spakowałam do małej torebeczki trochę pieniędzy, żebym mogła sobie coś nowego kupić.
Usłyszałam dzwonek do drzwi i otworzyłam je.
- Cześć! - przytuliła mnie Emily
- A ty co masz taki dobry humor? - zapytałam zakładając buty.
- A co nie mogę być radosna? - nie czekając na moją odpowiedź dodała - Po prostu jestem szczęśliwa! Louis sprawia, że chcę mi się żyć!
- Ochh, to dobrze, że Wam się układa. Idziemy?
- Tak!
Wsiadłyśmy do autobusu jadącego w kierunku najbliższego centrum handlowego.
- Co ty taka radosna? - zapytałam kolejny raz Emily, która zachowywała się jak 5-letnie dziecko widzące słodycze.
- Po prostu... wczorajszą noc spędziłam z Louisem.
- Co to znaczy, że spędziłaś z nim noc?! - spojrzałam na przyjaciółkę.
- No...wiesz....
- Serio?! I jak było? Po twoim zachowaniu można stwierdzić, że wspaniale.
- Oj, było wspaniale. Louis jest świetny we wszystkim. - powiedziała uradowana - A jak tam u ciebie i Harry'ego?
- Jeśli chodzi ci o to, no to jeszcze tego nie robiliśmy.
- Na co dziewczyno czekasz? Za Harrym wiele dziewczyn lata i możesz go w każdej chwili stracić.
- On taki nie jest...
- Zobaczymy.
Przez resztę drogi nie rozmawiałyśmy. A może Emily ma rację? Nie chcę Harry'ego stracić. Naprawdę go kocham. Mogę wszystko dla niego zrobić.
- Wysiadamy! - wyrwała mnie z namysłu Emily
Przez cały czas Emily opowiadała mi o jej związku z Lou. Jak to jest wspaniale i jak to on jest wspaniały. Dziewczyna na serio się w nim zakochała. To słodkie. Siedząc w Starbucksie dostałam SMS-a od Harry'ego.
''Spotkamy się dzisiaj?''
Bez namysłu odpisałam:
''Jasne. Gdzie i o której?''
''O 8 u mnie. RODZICÓW NIE BĘDZIE W DOMU.''
Przeczytałam drugie zdanie parę razy i pomyślałam czy przypadkiem Louis  rozmawiał o tym o czym rozmawiała ze mną Emily? Po co napisał to dużymi literami?
Odpisałam:
''Okej.''
Z ciekawości napisałam kolejnego SMS-a:
''Co będziemy robić?''
Nie dostałam odpowiedzi. Poszłam jeszcze do paru sklepów z Emily i postanowiłyśmy wrócić do domu. Po powrocie z zakupów wzięłam długą kąpiel. Założyłam sukienkę i zrobiłam sobie włosy lokówką. Na szczęście nie było jeszcze taty w domu. Poszłam do kuchni i podgrzałam sobie wczorajszą lazanie. W czasie jedzenia zadzwonił mi telefon.
- Tak?
- Bella! Bella piękna jak zachód słońca! - usłyszałam rozbawiony głos Louisa.
-Dobrze się czujesz?
- Aaa bardzo dobrze. Dzięki, że pytasz! Wybieramy się na imprezę. Idziesz z nami?
- Wybieramy?
- Tak. Ja, Emily, Zayn, Liam i Niall. Może Harry by poszedł, ale nie odbiera od nas telefonów.
- Niestety, nie mogę iść. Jestem już z kimś umówiona. - powiedziałam wstając z krzesła i wkładając talerz do zmywarki.
- Z Harrym? - zapytał Louis
- Tak, a co?
- Oooo. To ja już nie przeszkadzam. Życzę bardzo i to bardzo miłej zabawy. Buziaki dla Ciebie i Harry'ego!-powiedział i się rozłączył.
Okej, to było dziwne. Ale to w końcu Lou. Trzeba się przyzwyczaić. Spojrzałam na zegarek. Czas już wychodzić.


                                                 * * *

Po półgodzinnej podróży autobusem byłam już na miejscu. Podeszłam do drzwi i lekko zapukałam.
- O wreszcie jesteś! - zawołał Harry z wielkim zacieszem na twarzy.
Zaprosił mnie do środka i zaprowadził do swojego pokoju.
- Łał, niezły pokój.
Mówiąc ''niezły pokój'' miałam na myśli ''odjazdowy'', ''fantastyczny''. Pokój Hazzy był ogromny i piękny, ale to jak reszta pokoi w jego domu.
- Zwykły pokój. - powiedział siadając na krześle. - Więc... co chcesz robić?
- Może obejrzymy jakiś film? - zaproponowałam
- Okej. - powiedział podchodząc do swojej półki z filmami. - Więc...jaki?
- Może być jakiś horror.. Mi tak wszystko jedno.
- O tak! Mam taki jeden, fajny.
Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy oglądać film.
- Jak spędziłaś dzień? - zapytał obejmując mnie.
- Dobrze. Byłam na zakupach z Emily. A ty?
- Przyszedł do mnie Zayn i Louis. Troszkę się upili i za dużo powiedzieli.
- Za dużo?
- Tak. Louis opowiadał ze szczegółami o swojej wczorajszej nocy z Emily. Nie chciałabyś tego usłyszeć. A Zayn...
- A Zayn....?
- Już nawet nie pamiętam. - powiedział
- Okej.... Może napijemy się czegoś?
- Mam dobrego szampana! Chodź! - złapał mnie za rękę i poszliśmy do kuchni.
Nalał do obu kieliszków biały szampan.
- Naprawdę jest dobry. - powiedziałam.
- Mówiłem.
Wypiliśmy jeszcze po 5 kieliszków szampana i zaczęliśmy tańczyć.
- Kocham Cię. - powiedział włączając wolną piosenkę.
- Ja Ciebie też. - położyłam głowę na jego ramieniu.
- Naprawdę? - spojrzał mi prosto w oczy.
- Tak.
Przybliżył swoją głowę do mojej i zaczął mnie całować. Przenieśliśmy się na łóżko. Zdjęłam koszulkę Harry'emu.
- Jesteś pewna? - poczułam jego oddech na szyi
- Tak.
Harry powoli rozsuwał suwak w mojej sukience.

Kolejny rozdział!
Mam nadzieję, że się spodoba :)
Piszcie co myślicie o tym rozdziale i o moim opowiadaniu  ♥

piątek, 13 kwietnia 2012

Rozdział 4

Nie mogę tej sytuacji tak zostawić. Muszę porozmawiać z Zaynem. Muszę to jakoś naprawić...
- Bella... co się stało Harry'emu? - zapytał Liam, siadając obok mnie na stołówce.
- To moja wina.... Wiesz może gdzie jest Zayn?
- Tu jestem - usiadł obok mnie
- To ja nie będę Wam przeszkadzać - Liam uśmiechnął się, po czym odszedł.
- Bella... to moja wina. Tak nie może być. Pamiętam dobrze jak Harry opowiadał mi o waszym spotkaniu na lotnisku, a potem gdy zobaczył cię w szkole. Źle postąpiłem. Bella, możesz coś mi obiecać? - spojrzał na mnie oczami słodkiego psiaka
- Jasne, ale co?
- Będziemy przyjaciółmi. Będziemy sobie nawzajem pomagać, okej?
- Oczywiście. - powiedziałam z uśmiechem
- A teraz idź porozmawiać z Harrym. On naprawdę coś do ciebie czuję.
Przytaknęłam głową i wstałam. Zaczęłam szukać Harry'ego. W stołówce go nie było, na korytarzach przy salach do lekcji także.
- Pewnie jest przy swojej szafce - pomyślałam
Skręciłam w stronę szafki Harry'ego i zobaczyłam go stojącego przy swojej szafce. Z dziewczyną. Dziewczyna bawiła się jego włosami i wydać było, że go podrywa. Patrzyłam na nich jeszcze parę sekund i zaczęły mi łzy lecieć z oczu. Zaczęłam biec z powrotem do stołówki.
- Co się stało?!- zapytał Zayn widząc mnie rozpłakaną.
- On... on.... - nie mogłam nic przez siebie powiedzieć. - Jakaś dziewczyna....blondyna....bawiła się jego włosami, śmiali się...i.....i....- ledwo udało mi się to powiedzieć.
- Już spokojnie - powiedział to przytulając mnie.
- Nie martw się tym, Bells - powiedziała Emily, słysząc naszą rozmowę i podchodząc do mnie. - Ta blondyna to Caroline. Niezła z niej suka. Do każdego chłopaka tak podchodzi.
- Zaraz wrócę. - powiedział Zayn i już go nie było.
- Bella! Bella! Spójrz na mnie. - krzyknęła do mnie Emily. - Nie martw się. To jest po prostu nieporozumienie. Zaraz sobie wszystko wyjaśnicie.
- Nie mam ochoty z nim gadać! Niech sobie pogada z tą.... Caroline. - krzyknęłam wściekła.
- Zachowujesz się jak dziecko! Wszystko będzie dobrze. Obiecuję. - przytuliła mnie.
Zadzwonił dzwonek i ruszyłam z Emily do sali, w której miałyśmy następną lekcje. Historie... na której siedzę z Harrym w ławce. Em, miała rację. Wyjaśnmy sobie tę sytuacje i będzie dobrze. Wchodząc do sali zobaczyłam, że obok ławki mojej i Harry'ego stoi Caroline i gada z Harrym. Nieźle się przy tym bawili. Ich śmiechy można by usłyszeć na końcu korytarza. Przeszłam obok Harry'ego nie patrząc na niego i podeszłam do Nialla.
- Mogę z Tobą na tej lekcji usiąść? - zapytałam
- Jasne - odpowiedział radośnie
Zaczęła się lekcja. Nie wiem nawet o czym była. Zauważyłam, że Louis, który siedzi za Harrym bierze od niego małą karteczkę i podał mi ją. Było na niej napisane:
''Stało się coś?''
Od razu wzięłam długopis i napisałam:
''Dobrze powinieneś wiedzieć''
Podałam karteczkę Louisowi i skupiłam się na tym co mówi nauczyciel. Po dwóch minutach Lou znowu podał mi karteczkę.
''Przepraszam. Po prostu się wściekłem. A z Caroline tylko rozmawiałem. Wiem jaka z niej suka..''
Czytając to zrozumiałam, że źle postąpiłam. Nie wiem dlaczego tak bardzo się wkurzyłam. Ta sprawa jest cholernie trudna i dziwna. Znam Harry'ego już cały miesiąc... No tak już miesiąc tu jestem. Dokładnie pamiętam ten dzień, kiedy się poznaliśmy. Wracając do tej sprawy to rzeczywiście była to tylko rozmowa. To ONA go podrywała, nie ON ją. Chciałam odpisać na liścik, ale zauważyłam, że Harry wstał z ławki. Zrobiło się cicho i wszyscy spojrzeli na niego.
- Bella... Kocham Cię. - powiedział uśmiechając się tym swoim słodkim uśmiechem.
Wszyscy w klasie zaczęli krzyczeć i bić brawa.
- Ona z pewnością też cię kocha. - powiedział stanowczo nauczyciel. - A teraz siadaj.
Przez resztę lekcji ciągle się z Harrym uśmiechaliśmy do siebie. Gdy zabrzmiał dzwonek Harry stanął przy ławce, na której siedziałam.
- Więc...hm....masz plany na dzisiaj? - zapytał nieśmiało Harry, trzymając się za tył swojej głowy.
- No nie wiem...a co? - uśmiechnęłam się
- Bo ten.. może byśmy...
- .....poszli na randkę? - dokończyłam za niego
-O no! To właśnie chciałem powiedzieć. Będę u ciebie o 8! - powiedział i od razu gdzieś pobiegł.
Zaczęłam śmiać się pod nosem. Jaki on jest słodki... a szczególni wtedy, kiedy jest nieśmiały. Jeszcze dwie lekcję i wracam do domu.

                                                            * * *

- Tato! - zawołałam wchodząc do domu - Dzisiaj o 8 wychodzę, okej?
- Jasne, skarbie. A gdzie? - zapytał, zakładając buty i kurtkę.
- Gdzie...to nawet nie wiem. Wychodzę z Harrym. Harrym Stylesem.
- Dobrze, kochanie. Nie wróć za późno. Ja pędzę do pracy, bo zapomniałem czegoś. Do zobaczenia. - powiedział i wyszedł.
Od razu pobiegłam wziąć prysznic i ubrać się w coś odpowiedniego. Zrobiłam sobie włosy lokówką, założyłam sukienkę i do tego sweterek. Zerknęłam na zegarek. Była 20:05. Harry spóźnia się już 5 minut. Usiadłam na fotelu w przedpokoju i tak siedziałam i myślałam. Spojrzałam znowu na zegarek. Była 20:50. To chyba już przesada! Mógł przynajmniej zadzwonić. Wściekła wstałam i ruszyłam w stronę schodów, gdy zabrzmiał dzwonek. Podeszłam do nich i otworzyłam je.
- Zayn? Co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona
- Harry mnie przysłał. Chodź zobaczysz co dla ciebie chłopak przygotował.
Na oczy zawiązał mi chustę i zaczął prowadzić. Przez całą drogę, prawie w ogóle się nie odzywał, a za każdym razem, gdy pytałam się go dokąd mnie prowadzi, odpowiadał, że zobaczę.
- Już. - zabrał chustę z moich oczu i odszedł.
Znajdowałam się w ogrodzie. W pięknym ogrodzie. Było pełno zieleni, a na drzewach i krzewach były powieszone lampki, które ślicznie się świeciły. Zobaczyłam Harry'ego. Siedział na kocu, znajdującym się na trawie i uśmiechał się do mnie.
- Mogłeś zadzwonić. - krzyknęłam do niego.
- By zepsuć niespodziankę?
- Nie, żebym wiedziała dlaczego się spóźniasz.
- Przepraszam. Szykowałem to wszystko z Zaynem, nawet pozwolił nam być w jego ogrodzie i nie zerknęłem na zegarek.
- Ślicznie tu jest. - podeszłam do harry'ego i przytuliłam go.
Harry schylił głowę i pocałował mnie w usta. Byłam w raju. Księżyc pięknie świecił, było ciepło i spędzałam czas z osobą, która mnie kochała, którą ja kochałam. Przez ten cały miesiąc okłamywałam się, że jest inaczej.
- Przygotowałem mini piknik. - powiedział wyciągając z koszyka jedzenie
- Nie musiałeś.
- Musiałem. Dla ciebie ja...
- Co dla mnie? - przerwałam mu
- Bella, kocham cię. Tak, kocham cię! Przez parę dni próbowałem ci to jakoś powiedzieć, ale bałem się..
- Czego się bałeś? Może... ja też do ciebie coś czuję..
- Naprawdę? - pojawił się błysk w jego oczach.
- Tak. - przybliżyłam się do niego.- Przez jakiś czas usiłowałam wmawiać sobie, że jest inaczej.
- To super! nawet nie wiesz jak jestem szczęśliwy.
Było już dość późno więc poprosiłam Harryego, by odprowadził mnie do domu. Przed moim domem całowaliśmy się jeszcze z 10 minut i szczęśliwa weszłam do domu.
- A co ty taka w skowronkach? -zapytał tata
- Jestem po prostu zakochana. - powiedziałam ściągając buty
- Zakochana? w twoim wieku?
- wiek to tylko liczby, tato. Nie ważne ile ma się lat. Najważniejsze jest to, by wiedzieć jakie to jest uczucie zakochać się.
- Mądrze powiedziałaś, córeczko. - pocałował mnie w czubek głowy. - Dobranoc.
- Dobranoc.
Poszłam do swojego pokoju i napisałam e-maila do mamy. Postanowiłam odpisać na e-maile od moich byłych przyjaciółek: Sarahy, Blair i Jenny.




Wreszcie dodałam nowy rozdział!
Co o nim myślicie? :)
Naprawdę proszę Was piszcie mi prawdę co myślicie o moim opowiadaniu i rozgłaszajcie go innym! Bo nie wiem czy mam dalej pisać.
Mój twitter - @AskHarryStyles